kwi 25 2006

the last one...


Komentarze: 5

dzis bylam na ostatnim angielskim. jutro ide na ostatnie w moim zyciu lekcje. w czwartek jade na ostatnia szkolna wycieczke a dnia nastepnego odbieram ostatnie swiadectwo na ostatnim zakonczeniu roku szkolnego...
dziwnie mi jakos. heh...

btw. zastanawiam sie czy cos co sie nie stalo (bo glupio wyszlo) ma szanse sie stac za czas jakis w bardziej sprzyjajacych warunkach...?
hmm...
'nauczymy sie kochac. przestaniemy sie bac. zycie stanie sie muzyka. stanie sie to co ma sie stac...'
(marne szanse...)

safety.pin : :
nemno
22 sierpnia 2006, 23:34
Oho, zaczynasz dostrzegac uciekajacy czas:)
27 kwietnia 2006, 14:41
wszystko szybko nam ucieka.
siostry
26 kwietnia 2006, 11:09
to było dziwne, tak wszystko żegnać. bo już nigdy nie wraca się tam jako swój, tylko jako gość i wszyscy patrzą nieufnie, jakby pytali co tu robisz, przecież już tu nie należysz

jej jakie to były błogie czasy, te licealne

ale pyszczek do góry :*:*
26 kwietnia 2006, 10:09
ja w tym roku mam ostatnie dlugie(normalne)wakacje, to dopiero dramat
26 kwietnia 2006, 08:45
Nie,s zanse są duże, każdy człowiekjest do tego stworzony, tlyko czasem jest tak cholernie trudno.
Ja dziś po az ostatni prawie wagary. Wsyztsko osotatnie, a zakończenie roku mamy idiotycznie, bo 8. czerwca. I co ja tu robić tak długo?
Damy radę, kto jak nie my? Pamiętaj. Buziak:*

Dodaj komentarz