wrz 11 2006

les familiers...


Komentarze: 1

...i nie moglam wrocic po milym wieczorze szczesliwa do domu...?
koniecznie trzeba bylo mnie zmuszac do mowienia o czyms o czym staram sie nawet nie myslec od pol roku...?
szkoda.

'...to nieustanna czulosc. serdecznosc. tesknota... (...)'

(tak. wiem. znowu ranie tym co pisze.
przepraszam.
gdzies przeciez musze. a to dla mnie przeciez miejsce jest...)

safety.pin : :
11 września 2006, 00:51
Nie zmuszałem..chciałem pomóc..jak zwykle..NIE WYSZŁO..a przeczież chciałem dobrze..chciałem..

A przecież miałbyć miło..i wieczór miły..a na koniec :zimno: nawet przytulenia brakło..
:hurt: :out:

Dodaj komentarz