the last one...
Komentarze: 5
dzis bylam na ostatnim angielskim. jutro ide na ostatnie w moim zyciu lekcje. w czwartek jade na ostatnia szkolna wycieczke a dnia nastepnego odbieram ostatnie swiadectwo na ostatnim zakonczeniu roku szkolnego...
dziwnie mi jakos. heh...
btw. zastanawiam sie czy cos co sie nie stalo (bo glupio wyszlo) ma szanse sie stac za czas jakis w bardziej sprzyjajacych warunkach...?
hmm...
'nauczymy sie kochac. przestaniemy sie bac. zycie stanie sie muzyka. stanie sie to co ma sie stac...'
(marne szanse...)
jej jakie to były błogie czasy, te licealne
ale pyszczek do góry :*:*
Ja dziś po az ostatni prawie wagary. Wsyztsko osotatnie, a zakończenie roku mamy idiotycznie, bo 8. czerwca. I co ja tu robić tak długo?
Damy radę, kto jak nie my? Pamiętaj. Buziak:*
Dodaj komentarz