gru 09 2002

w zyciu piekne sa tylko chwile...


Komentarze: 2

'w zyciu piekne sa tylko chwile...' a ten weekend byl jedna z tych PIEKNYCH CHWIL! najpierw od piatku wieczorem biwak ze wspanialymi (a moze niektorymi nawet kofanymi) osobami... w niedziele wieczorem koncert HEYa na ktory sie palilam od LONG LONG TIME... bylo po prostu ZAJEBISCIE! i na biwaku (pomijajac ze 1 nocy spalam 3 godziny a drugiej 5... pomijajac ze przeszlam 12 km przy 10 stopniowym mrozie... pomijajac ze jestem cala potluczona i ledwo sie ruszam...) i na koncercie (pomijajac ze jestem cala potluczona i ledwo sie ruszam...) ! praktycznie przez caly koncert stalam w miare z przodu (czasem bardziej czasem mniej ale jednak)... ciagle ktos lezal... ciagle ktos latal...
i wlasnie jak wyszlam z koncertu pomyslalam ze jednak nie wszyscy sa egiostami... i nie zawsze... biorac pod uwage np taki wlasnie koncert gdzie jak ktos upada od razu jest 15tysiecy rak zeby go podniesc, gdzie jak ktos chce 'polatac' to od razu jest 15tysiecy ludzi chetnych zeby mu w tym pomoc, gdzie jak ktos chce zeby jego znajomy wszedl do srodka to w koncu zbierze kase, gdzie jak ktos chce sie napic nie majac kasy to w koncu zbierze kase, gdzie jak cos sie komus dzieje od razu jest chwilowa przerwa w rzucaniu sie... tylko zaluje ze tego nie widac na codzien... ze na codzien smiejemy sie z kogos innego, czesto biedniejszego... niestety rowniez rabia to ludzie chodzacy w podkoszulkach 'kazdy inny wszyscy rowni', 'muzyka przeciwko rasizmowi' czy 'inny nie znaczy gorszy'... dlaczego wszyscy potrafia tak bezlitosnie patrzec nic nie robiac na cierpienie innych ludzi badz (co osobiscie mnie bardziej boli) zwierzat... dlczego nie pomagamy innym... dlaczego na codzien jestesmy takimi ZASRANYMI EGIOSTAMI i materialistami... dlaczego nie potrafimy cieszyc sie z tego co mamy i nie mozemy (czytaj: nie chcemy) pomoc osobie zyjacaj OBOK nas i potrzebujacej tego... po raz kalejny dochodze do wniosku (nieco stereotypowego ale niestety...) ze to WSTYD BYC CZLOWIEKIEM...
jeszcze co do biwaku: 'tak bardzo chcialbym zostac kumplem twym...' t.w. - tylko (dla mnie AZ) kumplem...

safety.pin : :
anarchysta
09 grudnia 2002, 19:01
No to skumaj coś takiego:
Leży na ulicy człowiek, zatacza się, widać że coś jest nie tak (i tym czymś NIE jest alkochol), podchodzę, chce mu pomóc, puytam się czy nic nie jest, pomagam mu wstać, a on mi na pożegnanie chce zajebać portfel i drze się do mnie SPIERDALAJ Z TYMI LAPSKAMI SKURWYSYNU NIEMYTY..... no sorry, czymś takim można się zrazić, mi to tam obojętne, dalej podchodzę do ludzi, ale nie wshysty są mną.... PozdroofkA.

TAKIE KOSHULKI SĄ FAJNE
09 grudnia 2002, 18:17
ja tez ostatnio mialam na Heya isc, ale nie dalam rady. w sumie to masz w tym wszystkim racje. koncerty maja jakies takie klimaty, tam jest inaczej niz, jak piszesz 'na codzień'. Ja juz w sumie tak sie tym nie przejmuje, robie co moge zeby nie byc egoistką, ale za wszystkich ludzi odpowiadac nie moge. I ty też nie.

Dodaj komentarz