Archiwum 10 grudnia 2002


gru 10 2002 20.11.2002 - R.I.P. (nieludzcy ludzie......
Komentarze: 0

jest to podobna sytuacja jak z psem ktorego smierc opisywalam wczesniej... R.I.P. piesku...
UMARL kolejny pies... slyszlam o tym - na szczescie nie widzialam... zalozmy ze byl to pies X pana x... wiec pan x poszedl po zakupy i wzial ze soba psa X... gdy wracali... byli tuz pod domem... przechodzili tylko przez jezdnie (po pasach oczywiscie... pan x jest czlowiekiem kolo 50 i nie lubi ryzyka)... jechal tylko jeden samochod i to byl bardzo daleko na pasie na ktorym powinien przejechac za nimi... jednak: kierowca zmienil pas i przyspieszyl jadac wprst na pare X i x! kretyn - nic innego nie mozna powiedziec! pies zaslonil swojego pana wlasnym cialem... ten go potracil i... POJECHAL DALEJ! pan X wzial psa... poszedl do domu po koc i pojechal do najblizszego weterynarza... X dostal pare zastrzykow... byl w szkoku i nie mial objawow zadnych groznych uszkodzen... po jakis 10 godzinach szok minal i uaktywnilo (?!?! - nie wiem jak to nazwac...) sie zlamanie kregoslupa... pan x pojechal do innego weterynarza (byla juz noc)... nic sie nie dalo zrobic oprocz SKROCENIA JEGO CIERPIENIA... uspili go...
kolejne niewinne zwierze... i jeszcze tak przywiazane... i kolejny chory psychicznie polski kierowca bez uczuc... czy to normalne bo zaczynam odnosic takie wrazenie...?
co do tego przywiazania przypomniala mi sie historia kora slyszalam na obozie 2 lata temu: podczas wojny w miejscu gdzie byla w tamte wakacje brama do obozu zabito jednego z walczacych... zginal od kuli... spadl z konia... cialo zabrano... konia nie! zwierze nie chcialo sie ruszyc z miejsca od strary wlasciciela... nie ruszalo sie, nie przyjmowalo wody, nie przyjmowalo pokarmu... padlo z wycienczenia... w TYM miejscu co jego pan... nie wiem ile w tym prawdy choc mam wrazenie ze sporo...
i jak tu nie kochac zwierzat? ja nie potrafie... ale widac sa ludzie ktorzy nie maja z tym problemu... i chyba niestety jest ich wiecej niz podobnych do mnie!

safety.pin : :