Komentarze: 4
<to ze ktos jest... to wystarczajacy powod zeby go kochac...>
taak...?
powiedziales kiedys wskazujac na gwizde: swieci dla nas...
zgasla...?
<histeryczny napad placzu...>
<to ze ktos jest... to wystarczajacy powod zeby go kochac...>
taak...?
powiedziales kiedys wskazujac na gwizde: swieci dla nas...
zgasla...?
<histeryczny napad placzu...>
dlaczego ludzie tak po prostu nie znikaja...?
byloby prosciej... przynajmniej czasami...
again and again...
cause you're simply the best... better than all the rest... better than anyone... anyone i've ever met... i'm stuck on your heart... i hang on every word you say... tear us apart... baby i would rather be dead...
mniej wiecej... ale ladnie brzmi...
dlaczego nigdy nie moze byc tak do konca okej...? przeciez tak bardzo bardzo chce... i podobno nie tylko ja...
czasami czlowiek przestaje nad soba panowac i ma nadzieje ze ktos kogo tak dlugo szukamy podejdzie i nas przytuli... jest to nieslyszalny krzyk...
- czy interesuje Cie cokolwiek nie zwiazane z Toba...?
- owszem...
- to chyba baldzo rzadko...
owszem... w jakimstam stopniu jestem egoistka... jak kazdy... ale nie do tego stopnia zeby mi to wypominac w tak dobitny sposob...
<hurt..>
pachnie wiosna... wiosna i deszczem...
a mi wciaz zimno... w srodku...
<wierzylam ze po pol roku bedzie dobrze... ze kwestia ewentualnego rozstania nie bedzie sie pojawiac srednio raz na tydzien... ze bedziemy umieli ze soba rozmawiac... moze rzeczywiscie optymizm to gowno... wiara to gowno... nadzieja to gowno...>
<pomylilas niebo z gwiazdami odbitymi noca na powierzchni stawu...>
moze ma racje... ale nie chce w to wierzyc...
hustawka nastrojow... echhh... bleee...
no i nawet powodu nie znam bo i ciaza i zespol napiecia przedmiesiaczkowego odpada...
a od tego sie umiera...?
- powiedzialas k....?
- nie... a powinnam...?
- nie wiem czy powinnas... bylem pewien ze sie pochwalisz...
- nie... jakos nie mialam ochoty...
wlasciwie... dlaczego jak in our life zdarzy sie cos naprawde naprawde waznego to zatrzymujemy to dla siebie...? tak czysto egoistycznie... no niby owszem - to jest nasze <cos waznego> ale jednak... ktos taki jak <przyjaciel>... niby powinien wiedziec o wszystkim... a nie mam ochoty mowic o wszystkim...
to znaczy ze nie mam prawdziwego przyjeciela...? czy moze po prostu chce zachowoac jakastam granice ale nic w tym zlego...?
echhh... kolejne pytania bez odpowiedzi...
boshe... trzeba by sie wziac za nauke... pouczyc sie... ocenki popodciagac... a ja tak tylko mysle z czego by tu zwiac... no nieladnie... echhh... pogoda sie ladna zrobila to sie jeszcze bardziej nie chce... :(
no ale jeszcze tylko 49 dni szkoly... minus oczywiscie wycieczka... minus jakies matury... minus jakas choroba moze... minus jakies waksy pewnie jeszcze... jakos wytrzymam...!
kochalam sie dzis rano... ust naszych ciepla slodycz... :>
(leonard cohen...)