Archiwum 22 grudnia 2002


gru 22 2002 pan stachura....
Komentarze: 0

Zabawy dziecięce
Jedni oczami umarłych rodziców
grają w kulki
Drudzy cytrynowym kataryniarzom
wykradają buty
Inni z oderwanych skrzydeł motylich
układają uśmiech
Ci znowu w różowe paluszki biorą sen
i farbują go na czarno
A Bóg stoi obok

Czy warto

Zwalić by można się z nóg Co rusz, Co krok. Co noc, To szloch I rozpacz. Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto... Raczej nie warto. Nie, nie - nie warto. Zginąć by można jak nic: Do żył Jest nóż. Lub w dół Na bruk Z wysoka. Ale czy warto? Może nie warto? Chyba nie warto... Nie, nie - nie warto. Jechać by można do miast Lub w las Na błoń. Na koń I goń Nieboskłon. Ale czy warto? Może nie warto? Ech, chyba warto... Tak, tak - warto. Bardzo to warto. O, tak - to warto. Jeszcze jak warto! 

Czas płynie i zabija rany

Posłuchaj, porzucony przez nią, Nieznany mój przyjacielu: W rozpaczy swojej Nie wychodź na balkon, nie wychodź, Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź, Na smugę cienia nie wbiegaj, Zaczekaj, trochę zaczekaj! Poczekaj, porzucona przezeń, Nieznana mi przyjaciółko: W rozpaczy swojej Nie wychodź na balkon, nie wychodź, Do bruku z góry nie przychodź, nie przychodź, Na smugę cienia nie wbiegaj, Zaczekaj, trochę zaczekaj! Przysięgam wam, że płynie czas! Że płynie czas i zabija rany! Przysięgam wam, przysięgam wam, Przysiegam wam, że płynie czas! Że zabija rany - przysięgam wam! Tylko dajcie mu czas, Dajcie czasowi czas. (Zwólcie czarnym potoczyc się chmurom Po was, przez was i między ustami, I oto dzień przychodzi, nowy dzień, One już daleko, daleko za górami!) Tylko dajcie mu czas, Dajcie czasowi czas, Bo bardzo, bardzo, Bardzo szkoda Byłoby nas!
safety.pin : :
gru 22 2002 ballada narkomana...
Komentarze: 0

TO BYŁO ZWYKŁE POPOŁUDNIE W NIEDZIELĘ
WYSIADAŁAM NA STACJI PKP - PRZY KOŚCIELE
I SZŁAM DO DOMU BARDZO WOLNYM KROKIEM
I SZUKAŁAM KOGOŚ MYM ZNUDZONYM WZROKIEM
NAGLE ZOBACZYŁAM Z DALEKA CZŁOWIEKA
KTÓRY TAK JAK JA NIE WIE NA CO CZEKA
I NIE WIEM DLACZEGO PODESZŁAM DO NIEGO
I ZAŚMIAŁAM SIĘ GŁOŚNO CHOCIAŻ NIE WIEM Z CZEGO
MIAŁEŚ SZARE JEANSY I PŁASZCZ NIEDOPASOWANY
A BYŁEŚ TAKI SMUTNY , TAKI NIEKOCHANY
I ZROZUMIAŁAM , ŻE ZROBIŁAM COŚ BARDZO GŁUPIEGO
BO TY CIERPIAŁEŚ A JA SIĘ ŚMIAŁAM Z TEGO
NIE WIEDZIAŁAM JAK PRZEPROSIĆ
WIĘC USIADŁAM OBOK CIEBIE
I PRZECZYTAŁAM TABLICZKĘ MÓWIĄCĄ SAMA ZA SIEBIE
MIAŁEŚ 25 LAT I NA AIDS BYŁEŚ CHORY
ODKĄD SIĘ DOWIEDZIAŁEŚ ZACZĘŁY SIĘ TWOJE HORRORY
RODZINA CIĘ WYRZUCIŁA I NIKT CIĘ NIE CHCIAŁ JUŻ ZNAć
A TY NA DOBÓR ZŁEGO - NADAL MUSIAŁEŚ BRAĆ
WIĘCEJ NIC NIE PISAŁO - ZBIERAŁEŚ NA ŻYCIE
CHOCIAŻ WIDAĆ BYŁO , ŻE O ŚMIERCI MYŚLAŁEŚ SKRYCIE
PODNIOSŁEŚ NAGLE NA MNIE SWE OCZY ZAMGLONE
TAK SMUTNE JAKBY NA TAMTEN ŚWIAT BYŁY JUŻ ZWRÓCONE
" NIE BOISZ SIĘ KOŁO MNIE SIEDZIEĆ ? " ZAPYTAŁEŚ
A GŁOS MIAŁEŚ TAK SŁODKI , TAK ŁADNIE WYGLĄDAŁEŚ
A JA PATRZYŁAM DZIECINNIE , NIEŚMIAŁO,
I ZAPYTAŁAM : " JAK DO TEGO DOSZŁO CO SIĘ Z TOBĄ STAŁO ? "
A WTEDY WSZYSTKO MI OPOWIEDZIAŁEŚ
MIAŁEŚ NA IMIĘ MARCIN - BO TAK SIĘ PRZEDSTAWIŁEŚ
OCZY CZARNE , CERĘ CIEMNĄ - ŚLICZNIE WYGLĄDAŁEŚ
POCHODZIŁEŚ Z DOMU BARDZO ZAMOŻNEGO
I WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ WŁAŚNIE OD TEGO
MIAŁEŚ DZIEWCZYNĘ KTÓRA CIĘ BARDZO KOCHAŁA
ALE TEŻ ODESZŁA GDY SIĘ DOWIEDZIAŁA
INNI TZW. PRZYJACIELE KTÓRYCH MIAŁEŚ NIESTETY ZBYT WIELE
Z PIENIĘDZY TWOICH KORZYSTALI I PROCHY CI SPRZEDAWALI
A TY BRAŁEŚ CHOĆ WCALE NIE CHCIAŁEŚ TEGO
MYŚLAŁEŚ WTEDY ŻE UZNAJĄ CIĘ ZA FAJNEGO
 AŻ RAZ NA IMPREZIE Z DALA OD RODZINY
OBCHODZIŁEŚ SWOJE 18-ste URODZINY
MORZE ALKOHOLU , PROCHY , BAL DO RANA
IMPREZA TRWAŁA DŁUGO , BYŁA UDANA
LECZ TY ZBYT MOCNO KOMUŚ ZAUFAŁEŚ
I UŻYWANĄ IGŁĄ SOBIE W ŻYŁĘ DAŁEŚ
NIE PAMIĘTASZ NAWET JAK DOSZŁO DO TEGO
DOPÓKI NIE DOWIEDZIAŁEŚ SIĘ OD NIEGO
BADANIA LEKARSKIE KTÓRE WYKONAŁEŚ
POTWIERDZIŁY OBAWY - TEŻ JUŻ CHOROWAŁEŚ
RESZTĘ TEŻ JUŻ ZNAŁEŚ
LECZ GDY SKOŃCZYŁEŚ JA JUŻ SIĘ NIE ŚMIAŁAM
WPATRZONA JAK W POSĄG SŁOWA NA PAPIERZE
PŁAKAŁAM JAK DZIECKO , TAK GŁOŚNO , TAK SZCZERZE
A TY SPOJRZAŁEŚ NA MNIE Z TAKĄ WRAŻLIWOŚCIĄ
I WSZYSTKIE ME PROBLEMY STAŁY SIĘ NICOŚCIĄ
I POWIEDZIAŁEŚ : " MAŁA , DLACZEGO PŁACZESZ ? - NIE ŻAŁUJ łAJDAKA
PAMIĘTAJ TYLKO JEDNO , SAMA NIE BĄDŹ TAKA
KORZYSTAJ Z ŻYCIA BO TAK KRÓTKO TRWA
A WIESZ MI ŻE NIKT NIE WIE TEGO TAK JAK JA "
A JA SPOJRZAŁAM NA CIEBIE POPRZEZ ŁZY
I CICHO ZAPYTAŁAM : " DLACZEGO WŁAŚNIE TY ? "
A TY ODPOWIEDZIAŁEŚ : " MAŁA WIELE SZANS MIAŁEM I KAŻDĄ
MARNOWAŁEM
WIELE OBIECYWAŁEM - NIGDY NIE SPEŁNIAŁEM
JESTEM ŚMIECIEM I NA DNIE KOSZA LEŻĘ
JESTEM GORSZY NIŻ TE SŁOWA NA PAPIERZE
ONE NIE BUDZĄ AŻ TAKIEJ OBRAZY
A JA WSTYDZĘ SIĘ POKAZAĆ TWARZY "
POTEM SZYBKO URWAŁEŚ - NIC WIĘCEJ MÓWIĆ NIE CHCIAŁEŚ
I WŁAŚNIE PODJECHAŁ POCIĄG Z WARSZAWY
JECHAŁ GDZIEŚ Z ÓSEMKI - CHYBA NA PUŁAWY
I RUSZYŁ GDY TY NAGLE WSTAŁEŚ
I NICZYM PTAK W PRZESTWORZA WZLECIAŁEŚ
I WCHODZĄC NA TORY KRZYCZAŁEŚ Z DALEKA
" MAŁA KOCHAM ŚMIERĆ BO TYLKO ONA NA MNIE CZEKA "
http://republika.pl/nowa1984/opowiadanie.htm

szerze przyznaje... sciagnelam zywcem...
nie zeby mi sie to jakos baaaardzo podobalo oglnie ale tresc ma fajna...

safety.pin : :