Komentarze: 5
(dostalam to... zeby nie bylo watpliwosci. - to nie moje... ale mi sie podoba...)
Ona była drobna i zgubiona, nie wiedziała nawet że żyje, dopóki na jej drodze nie pojawił się on. Spotkali się w ciemnej uliczce złudzenia. I wtedy ona po raz pierwszy zobaczyła słońce. Złapali się za ręce i tańczyli długo unoszeni wiatrem oddechów. . .a potem kochali się na rozgrzanym piasku. Rano powoli wstali razem i od tamtej pory stanowili jedność. Błądzili często po korytarzach myśli związani wzrokiem patrzącym zawsze w tę samą stronę, nad ich głowami szybowały złociste ptaki. Powietrze delikatnie przyjmowało ich gorące szepty i zatrzymywało je w swoich drżących objęciach. Kiedyś spotkali się na leśnej drodze miłości, wyłoniła się zza drzewa i położyła ręce na nich. Poznali smak szczęścia, ale w jego oczach były łzy. Czuł, że to „coś” jest początkiem końca. Trwali nadal w niezmąconej harmonii słów. Pewnego dnia znaleźli nóż. Wbijali go sobie w serca i pili nawzajem swoja krew. Umierali razem, aby w czystości narodzić się na nowo. Wtedy ona była nim, a on stawał się nią. Na moment oderwali się od świata. Szybowali nad swoimi ciałami. Każde z nich było własnością i żadne nie miało nic. On poznał czym jest radość, stawał się najwyższym bogiem, kiedy ona znosiła mu mnóstwo kolorowych kwiatów. Pewnego dnia zobaczył uczepiony cień mężczyzny na jej ramieniu. Zdrada przeszyła jego umysł bolesnym dreszczem. Przeraził się i uciekł do jaskini tęsknoty, szukając schronienia. Wyrwał sobie serce i odrzucił daleko, aby nic nie czuć. Ona odnalazła go, spojrzał w głąb jej duszy i zrozumiał, że nie ma tam dla niego miejsca. Zobaczyła swój grzech i zapłakała krwawymi łzami. Wiedziała, że nie może zostać. Zraniła śmiertelnie i nie umiała szukać przebaczenia. Odeszła. Słońce wybuchło i powstała nowa gwiazda, lecz nie była przeznaczona da niego i wtedy on przestał żyć.