Komentarze: 2
...i to jest chyba wlasnie ten dziwny czas w moim pudlowym zyciu... jeden z tych dziwnych czasow... tych kiedy wszystko naokolo sie zmienia... nie ma sie ochoty na nic... badz ma na wszystko... podejmuje sie mase trudnych decyzji... badz sa podejmowane za nas... kiedy sie wie ze 'cos sie konczy... cos sie zaczyna...' kiedy nie ma sie na wszystko takiego wplywu jakby sie chcialo... kiedy swiat jest za szyba... taki moment w ktorym wywalaja sie z twojego zycia na jakis czas... potem wracasz i musisz sie na nowo odnalezc... chociaz to rzekomo ty podejmowales decyzje... choc wiedziales czego dotycza... chociaz teoretycznie wiedziales jakie beda konsekwencje...
chociaz wbrew wszystkiemu nie jest zle... mam dobry humor... staram sie nie przejmowac... nienajgorzej mi idzie...
czekam... zaraz to wszystko sie ulozy... musi przeciez...
moze nawet bedzie lepiej niz bylo...
chociaz to chyba moje wyimaginowane nadzieje na lepsze jutro...
nie pisze kalendarza... musze to uzupelnic...
nie czytam praktycznie niczyich blogow... przepraszam... kiedys nadrobie...
nie chce mi sie pisac swojego... wiem ze jak przestane to nie wroce...
'strach nie pozwalal glosno o tym mowic... strach nie pozwalal kochac sie i smiac...'
w tej kwestii nie zrobie nic... boje sie zepsuc...
chociaz twierdzilam ze nauczylam sie walczyc o swoje... chyba klamalam...