Komentarze: 2
ja juz nie umiem.
przepraszam.
spozniles sie...
bo wbrew temu co mowia czasami jednak jest za pozno...
ja juz nie umiem.
przepraszam.
spozniles sie...
bo wbrew temu co mowia czasami jednak jest za pozno...
sniles mi sie...
obok. znow tak blisko.
i znow bylismy tak cholernie szczesliwi.
tak banalnie...
zalosne.
czekam na ten moment po ktorym juz bedzie musialo byc lepiej.
bo przeciez przyjdzie. prawda...?
juz niedlugo przyjdzie. prawda?
...bo jak na chwile przestane plakac i bedzie tak cicho cicho to moze nawet uslysze jego kroki.......
'troche zielonosc wyblakla momentami...'
i chuj.
nie da sie byc przyjacielem swiata.
heh...
i przez moment bylo normalnie...
czyli jednak sie da. choc na moment.
'when a man loves a woman...' jako wyciskacz pudlowych lez... ohh... :)
(potrzebuje chyba (!) kogos kto by mnie kochal. kochal dbal troszczyl sie opiekowal przytulal myslal martwil sie i tesknil... i (choc czasami) buzil sie obok...
eh. jakie plytkie marzenia mam...)
masz zielone oczy...
'- ...to sie moze zle skonczyc.
- zle dla kogo?
- ...
- ...
- dla nas obojga...'
moze i racja. pewnie i racja. coz...
'...the question is :who cares:...?!'
heh.
ja sie staram.
zazwyczaj.
pokusa.
...?
zielone oczy...
chyba mi tego brakowalo...
czarne ciuchy
kostka
oh oh ah!
wystarczy sie przejsc troche ulica i juz cie pokazuja palcami. komentuja cos... (nawet nie wiem co. wolalam placebo w sluchawkach)
buhaha!
tak kurwa. jestem inna. moze gorsza. jesli wam z tym lepiej...
pierdolcie sie!
bo labilna (!) emocjonalnie jestem.
i apolecznie mi jakos...
('...you don't have to love me...')
ostatnio ciagle odtwarzaja mi sie w glowie sceny z dawno...
pojedyncze klatki...
retrospekcja.
da capo senza fine...
:fatigu:
...
wolalam nie wiedziec...
(wolalam moc udawac ze nie wiem.
nie miec pewnosci...)
'mnie mozna najwyzej lubic. i to tez nie za dlugo...!'
ok?
(zle mi.
przepraszam. ja juz nie umiem...)
'lubie deszcz. jest taki uspokajacacy w swojej monotonii... i ten dzwiek... jak dudni o namiot czy o parasol. o cokolwiek... heh... pieknie...'
ja wole zapach.
gdy pachnie deszczem i marze wieczorem...
czy jakos tak...
'men are for pleasure. not for life...'