- zycie... - powtorzyl w zamysleniu - jak to jest...? czy cos sie zaczyna czy cos sie konczy...?
spojrzal na niego szybko i uwaznie...
- nie wiem... - powiedzial - ale jesli ja tego nie wiem to nikt tego nie wiem... wniosek... nic nigdy sie nie konczy i nic sie nie zaczyna...
- nie rozumiem...
- nie musisz...
'wiesz... to wszystko wraca... troche jak przyplyw...'
echh... koncert... i Ty... i koktajl zamiast piwa... i piwo po koktajlu... i strzelanina w lesie... i jogurt jedzony widelcem... i noc przegadana do rana... i bajka o czerwonym kopciuszku na dobranoc... i nasze dawno obiecane puree z mandarynkami na sniadanie... i ten likier czekoladowy na pozegnanie...
bosssko bylo... bossska jestes... :)
i pada(l) snieg... :)
...i czy moge od tej pory zyc dlugo i szczesliwie...?
(albo chociaz szczesliwie...?)
a teraz pobawimy sie w malego murarza... :D
wiec tak to wlasnie wyglada jak sie jest gnojonym przez nauczyciela...? <grrrrr...> umialam to...! umiem to...! fuck... :/
mowia ze w stosunku do szkoly jestem ignorantka... taaak...? to dlaczego wracalam od tej (za przeproszeniem...) jebanej tablicy ze lzami w oczach...?! ;(
<goopi poodel...>
dwulicowosc...
wiedzialam... ale ze az tak...?!
rozczarowalas mnie... znow... :(
a ja kce na sylwestra nad morze...!
'jak moge wstac kiedy leze a on trzyma buta na mojej twarzy... jak moge walczyc kiedy jestem taki maly a on jest taki wielki...
potrzebuje jeszcze kilku zeby bylo jak u wilkow... co zaciekle walcza takie male z takim wielkim bykiem...
wstawaj i walcz... upomnij sie o swoje prawa... nigdy nigdy sie nie poddawaj...'
(heh... czyli jednak nie umiemy zyc bez siebie...)
a wogole to 'swiatlo z betlejem nowa swiatu da nadzieje... pokoju plomyk niech ogrzewa nas...' :)