Komentarze: 8
milego weekendu... :)
bo moj bedzie mily... :)
a teraz dobranoc...
milego weekendu... :)
bo moj bedzie mily... :)
a teraz dobranoc...
pisalam juz ze jestem aniolem...? nie...? otorz ostatnio doszlam do takiego wlasnie wniosku... i to calkowicie powaznie... tylko jak narazie jedynie dwie osoby nie zaprzeczyly mojej teorii... ale ja i tak wierze... jestem aniolem...! (i'm an angel without conscience...)
nie w przenosni... doslownie... dzis idac ulica (wojska polskiego zreszta...) miala przyjemnosc oberwac w szczeke...
ide sobie spokojnie od koleznaki... nie wygladalam jakos specjalnie metalowato (na moje szczescie...)... sztruksowe dzwony... czarna bluzka... czarna koszula... torba indyjska... pogrowiec od gitarry... i (tym razem na moje nieszczescie) jak codzien - pacyfka na szyi... tak wiec ide sobie spokojnie... na przeciwko mnie jakas dwojka dresiarzy... jeden tak DZIWNIE na mnie patrzy... szczerze poczulam sie zagrozona ale udaje ze nic sie nie dzieje... tak sobie idziemy... idziemy... nagle on zaczyna mi sie dziwnie przygladac... najpierw nie wiem o co mu chodzi... parzy na szyje... no tak - pacyfka... i w tym momencie: 1 - slysze: pacyfizmu ci sie zachcialo...? 2 - czuje: oberwalam w szczeke... bolalo... ale tak na wszelki wypadek nie robilam nawet unikow... dostalam tylko raz... potem ten drugi bysiu sie odezwal zeby mnie zostawil bo nie maja czasu... chwala mu za to...
czy ludzie nie znaja znaczenia pacyfki...?? czy to zbyt trudne...?? w kazdym razie nie zamierzam sie jej pozbywac... ani przestawac nosic... ani chowac na widok PODEJZANYCH kolegow... moze to zwykla glupota...?? nie wiem...
peace love empathy...
nie robilam tego wczesniej ale teraz z braku weny wklepie fragment rozmowy z gg:
safety.pin (22:55)
to pewnie ma zwiazek z tym ze lubisz mnie denerwowac... (wg tego co mowiles i pisales)
wilk akela (22:57)
...
safety.pin (22:58)
znowu ci sie nie wyswietlilo czy nie wiesz co napisac??
safety.pin (22:58)
a moze grasz kolesia ktory nie wie co napisac??
safety.pin (22:58)
:>
wilk akela (22:59)
no przeciez mnie nie bylo
wilk akela (22:59)
przez 35 sek
wilk akela (22:59)
copiuj
wilk akela (22:59)
i vklejaj
safety.pin (22:59)
echhh... w archivum sie zapisuje... bys sie wysilil
safety.pin (22:59)
to pewnie ma zwiazek z tym ze lubisz mnie denerwowac... (wg tego co mowiles i pisales)
wilk akela (22:59)
nie bylo mnie
safety.pin (23:00)
(umiem czytac... nie musisz powtarzac)
wilk akela (23:00)
nie bylo mnie
safety.pin (23:01)
echhh... skoro tak lubisz
wilk akela (23:02)
wez jussz napisz
wilk akela (23:02)
i przestanie nas meczyc ta okrutna i niewyobrazalnie wiwiedza
safety.pin (23:02)
napisalam... :>
safety.pin (23:02)
wiwiedza??
wilk akela (23:02)
zwroc uwage na wyrazenima: my, nas, ty, ja
safety.pin (23:03)
??
wilk akela (23:03)
nie interere
safety.pin (23:04)
tja
wilk akela (23:04)
:>
safety.pin (23:04)
;(
wilk akela (23:05)
nie ma my , nie ma nasz, jest moj cokol, moj dom ;)
safety.pin (23:05)
??
wilk akela (23:07)
i czego znofu nie rozumiesz?
lepiej nigdy nikomu nic nie opowiadajcie... bo jak opowiecie - zaczenicie tesknic...
(no i prawda... chociaz czasem sie nie da powstrzymac... czasem lepiej opowiedziec...)
jesli ktos napotka kogos kto buszuje w zbozu...
wyobraziłem sobie gromadę małych dzieci które bawią się w jakąś grę na ogromnym polu żyta... tysiące malców a nie ma przy nich nikogo starszego nikogo dorosłego... prócz mnie oczywiście... a ja stoję na krawędzi jakiegoś straszliwego urwiska... mam swoje zadanie: muszę schwytać każdego kto się znajdzie w niebezpieczeństwie tuż nad przepaścią... bo dzieci rozhasały się pędza i nie patrzą co tam jest przed nimi więc ja musze w porę doskoczyć i przechwycić każdego kto by mógł spaść z urwiska... cały dzień od rana do wieczora stoję na straży...jestem właśnie strażnik w zbożu... wiem że to wariacki pomysł ale tylko tym naprawdę chciałbym być... wiem że to wariacki pomysł...
powinnam pisac o jutrzejszym egzaminie ale jakos tak mi sie nie chce... ;)
widzialam dzisiaj w autobusie LADNA scenke... niesety LADNA a nie ladna... no wiec... (jak ja ladnie zaczynam wypowiedz... i ja chce sie dostac do liceum...) do autobusu (lini 78...) dwoch gosci w wieku lat okolo 20estu paru oraz dziewczyna w wieku podobnym wprowadzili pijana kobiete... z krzykow (nie... nie z rozmowy...) wynikalo ze po 40stce... byla calkowicie pijana... i mialam piekne przedstawienie reakcji ludzkich... dziewczyna - wrzeszczala 'obciach robisz'... 'dzieci sie z ciebie smieja...' i tym podobne rzeczy majace przemowic do rozsadku... koles no1 - przemiawial spokojnym glosem... 'ciociu uspokoj sie'... 'bedzie dobrze'... i typ podobne rzeczy majace przemowic do jej trzezwej czesci swiadomosci... (o ile taka jeszcze istniala...) koles no2 - milczal... jakby sie wstydzil ze jest z nimi... patrzyl tylko na reakcjie ludzi naokolo... powiedzial jedno zdanie... w momencie gdy koles no1 poprosil kogos zeby wstal zeby ciotka mogla usiasc stwierdzil: NIM SIE PROSZE NIE PRZEJMOWAC... ON PO MATURZE DLATEGO TAKIE MA POMYSLY GLUPIE...
dalej nie wiem co napisac... po uslyszeniu tego mowe mi odjelo... a po napisaniu tego wene mi odjelo... wiec koniec... ;P
... a po nocy przychodzi dzien a po burzy spokoj... i odwrotnie...
o co mi chodzi...?? mam faze...! caly dzien mam dobry humor... nawet za dobry... za dobry czyli mam rozne glupie pomysly... hmmm... ja codziennie mam glupie pomysly... no ale takie jeszcze bardziej glupie... ;) czuje ze moglabym przenosic gory... no nie... z tymi gorami to przesada... ale czuje ze moglabym przenosic... no nie wiem co bym mogla przenosc (wrrr...) ale i tak wiadomo o co chodzi... taki totalny odlot...!! na CZYSTO oczywiscie jak zwykle... :D czasem tak mam... i niby powinnam sie cieszyc dalej... a tu ZONK... powoli przychodzi... skrada sie... przyczaja... zeby zaatakowac z odpowiednim momencie... prawdopodobnie przy zgaszonym swietle... DOL... taki totalny dol... wszystkie problemy (te powazne i te mniej...) egzystencjalne... znowu nie bede spac do piatej i rozmyslac... a co teraz robi ___ ...?? a co powinien/powinna...?? a dlaczemu...?? a co bedzie jesli ja ___ ...?? a moze w momencie ___ powinnam zrobic/powiedziec ___ ...?? takie i jeszcze straszniejsze rzeczy beda nachodzily moja glowe przez dllugich pare godzin... kolejnych najdluzszych godzin mojego zycia... moze pojawia sie nawet kolejne najciezsze lzy mojego zycia... kto wie... (ja nie... sadze ze w tym wypadku bog tez nie pomoze...)
no i dlaczemu tak jest ze im wieksza mam faze tym pozniej wiekszego dola...?? to jakies zaleznosci matematycznofizyczne...?? wprost czy odwrotnie proporcjonalne...?? nie wiem... i srednio mnie to interesuje... interesuje mnie czy jest cos ANTY... jakies srodki zamiast przeciwBOLOWE to przeciwDOLOWE... nie znam... a przydalyby mi sie... i to dosc czesto niestety... a dzisiaj na pewno...!! no nic... ide sie jeszcze pocieszyc zanim mnie dopadnie...
przyjaciel to ktos kto mnie potrzebuje ufa mi i jest szczesliwy gdy przynosze dobre nowiny... to ktos kto nigdy nie odejdzie...
jak bardzo mozna tesknic...? co tesknota moze zrobic z czlowiekiem...? do czego moze popchnac czlowieka tesknota...? czy bardziej mozna tesknic za czyms czy za kims...? czy teskni sie za osoba jako osoba czy np za jej glosem czy widokiem...? co pomaga jak sie baaaaardzo teskni...? jak dluga nieobecnosc szkodzi...? po jakim czasie sie przestaje tesknic...? dlaczego im dluzej sie kogos nie widzi tym bardziej sie teskni...? dlaczego im bardziej sie teskni tym bardziej boli...? jak sie uodpornic na bol...? jak sie uodpornic na tesknote...? jak nie zwariowac z tesknoty...? ile tak mozna...? mam jeszcze wiecej pytan.... same sie nasuwaja... a odpowiedzi jak zwykle zadnej... :( ja tesknie...
az sie boje dodac nowa notke... echhhh... myslalam nad: 1 - zawieszeniem dzialalnosci bloga... 2 - przeniesieniem sie na blog.pl... ale tak glupio... jestem przywiazana emocjonalnie do tego bloga... ;) co nie zmienia fucktu ze cierpie jak sie nie moge tu dostac... i ze caly czas korci mnie zeby zrobic COS ZLEGO... czy wystarczy mi odwagi...?