Komentarze: 5
a tak wogole to czy strach jest uczuciem negatywnym...?!
a tak wogole to czy strach jest uczuciem negatywnym...?!
rodzice to nazwali przygnebieniem... hmm... moze w pewnym stopniu...
zmieniam sie... podobno kazda zmiana jest na lepsze... ale ta akurat mi sie nie wydaje... alienuje sie... odsuwam od swiata...
mam ochote zamknac drzwi do mojego swiata... na klucz... od wewnatrz... i tylko czasem ewentualnie uchylic komus kto jest ze mna od dawna... i porozmawiac w progu... nie wiecej...
coraz mniej mowie... nie wiem czy mniej sie usmiecham... moze nie... jak narazie staram sie jeszcze stwarzac pozory... po co ktos ma sie martwic... niech mysla ze wszystko jest po staremu...
nie ma wokol mnie ciekawych ludzi... lekko szalonych... takich z ktorymi moge pobiegac boso po glownej ulicy i pokrzyczec ze zaraz spadnie niebo...
no dobrze - sklamalam... moze i kilku by sie znalazlo... ale policze ich na palcach jednej reki...
nie poznaje nowych ludzi... znaczy niby owszem... ale nie lapie z nimi kontaktu... nie mam po prostu ochoty...
swoj swiat... swoje zabawki... i gumowe slonce...
padlo pytanie czy tak mi bedzie lepiej...? nie wiem... sprawdze...
przeraza mnie to wszystko... mam wrazenie ze tak na prawde wcale tego nie kce... ale nie ma nikogo kto moglby to powstrzymac...! i chyba wlasnie to jest najgorsze... nawet jesli ktos cos mowi nie ma ambitnych argumentow... takich ktore by mnie przekonaly... sama tez nie umiem ich znalezc...
wiec niedlugo tez bede mowila tylko o odchudzaniu chlopakach makijazu i sexie... albo nie bede mowila nic...
moze nawet nie bedzie do kogo...
(jest w tym Twoja zasluga...? pewnie jakastam tak... ale nie jakas znaczaca... chociaz nadawales sie na ta osobe powstrzymujaca... nadawales...heh...)
HELP ME...!!
kcialam wreszcie napisac cos o tym co mi nie pozwala spac od prawie trzech miesiecy... ale nie... nie dzis... nie mam ochoty... nie mam sily...
(chociaz to wlasnie dzis - w najmniej spodziewanym oczekiwanym i chcianym momencie - znalazlam niezbity dowod tego co bylo... ze cos jednak bylo... ze czasem bylo pieknie... kto osmiela sie robic zdjecia calujacym sie ludziom...?! zero przewidywalnosci...! a co jak sie rozstana...? i potem ona podczas doprowadzania swej psychiki do pionu pewnego pieknego dnia przez przypadek odnajdzie takie zdjecie w szufladzie...? i znow bedzie plakac... heh... a po co...? juz nie ma za czym nawet...)
<stupid photo...!>
i znow... szara rzeczywistosc... monotonia dnia codziennego...
...a ja chce deszczem gasic slonce...!
no i to by bylo na tyle moich wakacji... bosssko zakonczonych koncertem lez w... (taaak... zeby za sentymentalnie nie bylo...) glownie... heh...
<i ciagle probuje zapomniec o wszystkim gdy pale twe fotografie... gdy jestem w miejscach gdzie bylismy razem przystaje i placze ukradkiem...>
<papapa...>
bede za tydzien... :)
- to straszne... olej to...!
chcialabym umiec... troche... a umiem tylko calkiem... a jak tego nie robie to jest chyba jeszcze gorzej...
juz nawet mniejszego zla nie umiem wybrac...!
nie lubie wracac do pustego mieszkania... heh...
anioly sa takie ciche... zwlaszcza te w bieszczadach...
odjazd... :)
powiedzmy ze wierze ze bedzie fajnie...
(niestety nie pamietam kto jest tworca wiec nie napisze ale tak - to plagiat...)
'- chodz szybciej... chce jeszcze isc do spowiedzi...
- a co to spowiedz...?
- kiedy czlowiek zrobi cos zlego to idzie do pana boga i przeprasza go za to i obiecuje ze nie bedzie tak robil...
- ale przeciez ty nie zrobilas nic zlego... prawda...?
- zrobilam... zrobilam cos bardzo zlego za co powinnam przeprosic nie tylko pana boga...
- co zrobilas...?
- nauczylam kogos kochac...'
powinienes isc do spowiedzi...!