Najnowsze wpisy, strona 88


gru 21 2002 muzyka...
Komentarze: 2

musialam napisac wypracowanie na temat 'jakiej muzyki slucham i dlaczego'... to byl koszmar... cos tam nabazgralam (costam - 8 stron mi jakos wyszlo) ale nic z tego chyba nie bylo zgodne z prawda... jak mozna powiedziec dlaczego sie slucha takiej muzyki a nie innej? ja nie potrafie! potrafie powiedzec dlazcego nie slucham jakiejs tam muzyki ale w druga strone to co innego... czy musze sie lumaczyc dlaczego cos lubie? lubie BO TAK! i jush...

safety.pin : :
gru 21 2002 dlaczego dzieci umieraja?
Komentarze: 5

chyba te 2 piosenki wystarcza:

KRUSZYNA
ty bylas piekna dziewczyna a on byl pieknych chlopakiem. ja nieporzeban kruszyna zuconym w zle gniazdo ptakiem. ty mialas wlosy z obraczek i wciz go trzymalas za rece. moich nie chcialas juz raczek nie trzeba ci bylo wiecej...
dzis mialabym 16 lat tyle co ty wtedy mamo. jakze cieszylby mnie swiat i przezylabym to samo. mamo nie chcialam umierac dlaczego mnie nie kochalas. nie mialas prawa odbierac mi zycia chociaz mi je dalas...
dzieci boja sie zastrzykow cyganek i kominiarzy. ja boje sie smietnikow tak leza czaski mej twarzy. dzieci lubie tulic lalki ja do ziemi tule sie z lekiem. ktos wrzucil do umywalki me cialo cieple i miekkie...
dzis mialabym 16 lat tyle co ty wtedy mamo. jakze cieszylby mnie swiat i przezylabym to samo. mamo nie chcialam umierac dlaczego mnie nie kochalas. nie mialas prawa odbierac mi zycia chociaz mi je dalas...
myslisz ze masz aniolka w niebie choc nawet mnie nie ochrzcilas. ja nie modle sie za ciebie ty na to nie zasluzylas...

BALLADA O CHLOPCU
opowiem dzis ballade wam. historie ktora kazdy zna. o chlopcu ktory zginac mial. bo tak chial los i tak chcial swiat...
boze ty mi go nie zabieraj boze moj. ty mi go nie odbieraj boze moj. prosze cie. boze on tak bardzo scial zyc boze moj. on tak bardzo chcial snic boze moj. o lepszych dniach...
mial 10 lat gdy dostal list. byl bardzo maly i chcial zyc. stworzyli ludzie przemoc i gwalt. i calkiem inny stal sie swiat...
boze ty mi go nie zabieraj boze moj. ty mi go nie odbieraj boze moj. prosze cie. boze on tak bardzo scial zyc boze moj. on tak bardzo chcial snic boze moj. o lepszych dniach...

safety.pin : :
gru 20 2002 moj swiat legl w gruzach...
Komentarze: 2

jestem zalamana... wczoraj chcialam pomoc jakiejs babci niesc torby... wysiadlysmy na tym samym przystanku i widzialam ze ledwo sobie radzi... odezwalo sie we mnie TO COS co mam w sobie z harcerki... zapytalam czy nie trzeba jej przypadkiem pomoc... w odpowiedzi wyskoczyla na mnie zebym sie zabierala z jej zycia, ze chce jej cos ukrasc, ze jak sobie nie pojde to mnie pobije... tylko czekalam az powie ze sprowadzi policje! nie zdziwilabym sie... uznalam ja za wariatke (no dobra... bez przesady - za przerwazliwiona staruszke prawdopodobnie z przezyciami) i poszlam do domu z lekka zdenerwowana... wieczorem jednak jak to wszystko sobie przyponialam doszlam do wniosku ze cala moja teoria na temat biednych samotnych starszych ludzi legla w gruzach... taaaak... mowilo mi juz pare osob ze moje przekonania sa bledne... oczywiscie nie wierzylam... dopoki sie sama nie przekonalam... czesto mi ludzie mowia ze moje przekonania sa bledne... i czesto maja racje... a moze zawsze maja racje a ja tylko sobie wmawiam ze nie...?

safety.pin : :
gru 17 2002 granica przyjazni...
Komentarze: 2

zastanawiam sie w ktorym miejscu znajduje sie granica miedzy przyjaznia miedzy dziewczyna a chlopakiem a zwyklym zwiazkiem... wydawalo mi sie to oczywiste ale powoli przestaje... czy przy nadmiernym kontakcie fizycznym? a moze to nie zawsze jest niepotrzebne do nazwania kontaktow zwiazkiem? wiem ze niby jedno nie wyklucza drugiego (na szczescie) ale chcialabym TO wiedziec... zaczynam watpic ze cokolwiek wiem... czy w momencie w ktorym pojawia sie cos takiego jak zazdrosc czy tesknota to jeszcze jest tylko przyjazn? chyba tak ale... ale kiedy przestaje byc? jak to poznac? moze dopiero w momencie pozadania konczy sie przyjazn... a moze w momencie w ktorym wszyscy znajomi uwazaja ICH za pare... moze... a moze nie... moze wogole nie istnieje cos takiego jak przyjazn miedzy dziewczyna a chlopakiem? a moze nie istnieje cos takiego jak milosc? moze jest tylko PRZYZWYCZAJENIE... nie mam pojecia chociaz tak bardzo staram sie znalezc odpowiedz na te pytania...

safety.pin : :
gru 15 2002 i znowu o zwierzatkach...
Komentarze: 4

a ja znow o zwierzetach... musze z tym skonczyc! ...ale nie dzis...
czytam PTASKA (w. wharton) i stwierdzam ze sama nie ejstem calkiem w porzadku co do zwierzat... przed zaczeciem tej ksiazki (a jestem dopiero w 3 rozdziale) inaczej traktowalam np psa zy kota niz ptaka... postanowilam to zmienic... zwierze to zwierze! nie wazne jak wyglada ani jakie jest duze... tak jak nie wazny jest u czlowieka rodzaj skory i pochodzenie (przynajmniej dla mnie... niestety nie dla wszystkich)... nic tylko zyczyc mi powodzenia!
a ak poza tym ciagalam wczoraj mame po sklepach i marketach i zaczal mi sie udzielac swiateczny nastroj... wszedzie leca w glosnikow koledy i pastoralki, co krok ktos kupuje prezent dla bliskiej osoby... cos dla babci - niestety czesto wymuszonego, cos dla faceta/dziewczyny swojego zycia - cos od serca co czesto sprawia spory klopot, cos dla rodzicow... jedni wydaja na to majatek, inni niewiele... nie kazdy ma na prezenty... niestety rowniez nie kazdy je dostanie... ale to przeciez nie prezenty sa najwazniejsze! rodzina, mila atmosfera, pelne nadziei perspektywy na nastepny rok... niestety tego tez niektorym zabraknie... i to mnie najbardziej boli... co taki czlowiek mieszkajacy np na dworcu zrobi z soba wieczorem 24? nic, absolutnie NIC! chcialabym spedzic wigilie z TAKIMI ludzmi... nie powiem o tym nikomu... wysmieja mnie, moze zbluzgaja, beda chcieli wybic z glowy... moze im sie uda... wiec nie bede probowac... bede tylko czekac na lepsze... nie dla siebie, dla NICH!

safety.pin : :
gru 14 2002 kolejne niewinne zwierzatko po TAMTEJ stronie......
Komentarze: 1

dowiedzialam sie ze umarla swinka morska mojej przyjaciolki (mam wrazenie ze moge ja tak nazwac)... szczerze wspolczuje bo przezywalam podobne chwile w swoim (krotkim i marnym) zyciu...
ucieszylam sie jednak (o ile mozna tu mowic o radosci wogole) ze stwierdzila ze jej swinka UMARLA... jest jedna z niewielu osob ktore tak mowia... dla wiekszosci ludzi zwierzeta ZDYCHAJA a ludzie umieraja... wg mnie jest raczej odwrotnie szczegolnie w niektorych przypadkach...
ok... koncze to bo jestem monotematyczna! ciagle bym pisala o zwierzetach i o ich SMIERCI... dziwne jednak ze ostatnio ciagle mam do tego powody... a moze po prostu bardziej zaczelam na to zwracac uwage od momentu pamietnego PSA (20.11.02)...? sama nie wiem... wiem ze nie moge o tym nie myslec... wystarczy ze mysle - nie musze w kolko o tym pisac... wiec koncze...

safety.pin : :
gru 13 2002 lubie sluchac...
Komentarze: 1

doszlam do wniosku ze lubie sluchac... bardziej niz mowic... nie to ze jestem zamknieta ale wystarczy mi ze np cos tu napisze (czyli zazwyczaj to czego nie mam komu powiedziec bo go slucham a nie mowie) ale nie wystarcza mi ze przeczytam... chociazby impreza: wszyscy (pomijajac tanczacych i pijacych) siedza w dwojkach lub w grupkach i rozmawiaja... mi wystarczy ze siedze z boku i slucham... sluchanie wiecej mi daje... poza tym jest bezpieczniejsze... sluchajac nie mozesz sie z niczym wygadac i nie masz rpoblemu czy ktos nie powie dalej tego czego nie powinien... czy to oznaka tchorzostwa? nie sadze... raczej malego (mimo wielkich staran) zaufania do rasy ludzkiej... im wiecej slucham tym wiecej powaznych mysli przychodzi mi do glowy... jak mowie skupiam sie na temacie a nie kraze myslami, juz nie rozwazam tego o czym mowie, mowie z ustalonej wczesniej pozycji wzgledem tematu... tylko sluchajac moge ja zmieniac do woli..
nie znaczy to ze jestem malomowna czy zamknieta w sobie! wrecz przeciwnie! mowie bardzo duzo jesli tylko znajdzie sie ktos podobny do mnie kto tego potrzebuje...ale takich ludzi chyba jednak jest niewiele i zazwyczaj gadam o jakis pierdolach dla nikogo tak na prawde nie waznych (typowe nastoletnie chichoczace blondynki ktorych glownymi tematami sa ciuchy kosmetyki i faceci uwazam za nikogo - przepraszam!)... troche to przykre ale prawdziwe...

safety.pin : :
gru 12 2002 dorosle dzieci...
Komentarze: 4
DOROSLE DZIECINauczyli nas regułek i dat, a F G Nawbijali nam mądrości do łba, Powtarzali, co nam wolno, co nie, Przekonali, co jest dobre, co złe. Odmierzyli jedną miarą nasz dzień, Wyznaczyli czas na pracę i sen, Nie zostało pominięte już nic, Tylko jakoś wciąż nie wiemy, jak żyć. Dorosłe dzieci mają żal, a G F Za kiepski przepis na ten świat! Dorosłe dzieci mają żal, Że ktoś im, życia tyle skradł! Nauczyli nas, że przyjaźń to fałsz, Okłamali, że na wszystko jest czas, Powtarzali, że nie wierzyć, to błąd, Przekonali, że spokojny jest dom. Odmierzyli każdy uśmiech i grosz, Wyznaczyli niepozorny nasz los, Nie zostało pominięte już nic, Tylko jakoś wciąż nie wiemy, jak żyć. Nauczymy się więc sami, na złość, spróbujemy, może uda się to, powtórzymy od początku nasz kurs, przekonamy się, czy twardy ten mur. Odmierzymy, ile siły jest w nas, wyznaczymy sobie miejsce i czas, a gdy zmienią się reguły tej gry, może w końcu odkryjemy, jak żyć.
safety.pin : :
gru 10 2002 20.11.2002 - R.I.P. (nieludzcy ludzie......
Komentarze: 0

jest to podobna sytuacja jak z psem ktorego smierc opisywalam wczesniej... R.I.P. piesku...
UMARL kolejny pies... slyszlam o tym - na szczescie nie widzialam... zalozmy ze byl to pies X pana x... wiec pan x poszedl po zakupy i wzial ze soba psa X... gdy wracali... byli tuz pod domem... przechodzili tylko przez jezdnie (po pasach oczywiscie... pan x jest czlowiekiem kolo 50 i nie lubi ryzyka)... jechal tylko jeden samochod i to byl bardzo daleko na pasie na ktorym powinien przejechac za nimi... jednak: kierowca zmienil pas i przyspieszyl jadac wprst na pare X i x! kretyn - nic innego nie mozna powiedziec! pies zaslonil swojego pana wlasnym cialem... ten go potracil i... POJECHAL DALEJ! pan X wzial psa... poszedl do domu po koc i pojechal do najblizszego weterynarza... X dostal pare zastrzykow... byl w szkoku i nie mial objawow zadnych groznych uszkodzen... po jakis 10 godzinach szok minal i uaktywnilo (?!?! - nie wiem jak to nazwac...) sie zlamanie kregoslupa... pan x pojechal do innego weterynarza (byla juz noc)... nic sie nie dalo zrobic oprocz SKROCENIA JEGO CIERPIENIA... uspili go...
kolejne niewinne zwierze... i jeszcze tak przywiazane... i kolejny chory psychicznie polski kierowca bez uczuc... czy to normalne bo zaczynam odnosic takie wrazenie...?
co do tego przywiazania przypomniala mi sie historia kora slyszalam na obozie 2 lata temu: podczas wojny w miejscu gdzie byla w tamte wakacje brama do obozu zabito jednego z walczacych... zginal od kuli... spadl z konia... cialo zabrano... konia nie! zwierze nie chcialo sie ruszyc z miejsca od strary wlasciciela... nie ruszalo sie, nie przyjmowalo wody, nie przyjmowalo pokarmu... padlo z wycienczenia... w TYM miejscu co jego pan... nie wiem ile w tym prawdy choc mam wrazenie ze sporo...
i jak tu nie kochac zwierzat? ja nie potrafie... ale widac sa ludzie ktorzy nie maja z tym problemu... i chyba niestety jest ich wiecej niz podobnych do mnie!

safety.pin : :
gru 09 2002 w zyciu piekne sa tylko chwile...
Komentarze: 2

'w zyciu piekne sa tylko chwile...' a ten weekend byl jedna z tych PIEKNYCH CHWIL! najpierw od piatku wieczorem biwak ze wspanialymi (a moze niektorymi nawet kofanymi) osobami... w niedziele wieczorem koncert HEYa na ktory sie palilam od LONG LONG TIME... bylo po prostu ZAJEBISCIE! i na biwaku (pomijajac ze 1 nocy spalam 3 godziny a drugiej 5... pomijajac ze przeszlam 12 km przy 10 stopniowym mrozie... pomijajac ze jestem cala potluczona i ledwo sie ruszam...) i na koncercie (pomijajac ze jestem cala potluczona i ledwo sie ruszam...) ! praktycznie przez caly koncert stalam w miare z przodu (czasem bardziej czasem mniej ale jednak)... ciagle ktos lezal... ciagle ktos latal...
i wlasnie jak wyszlam z koncertu pomyslalam ze jednak nie wszyscy sa egiostami... i nie zawsze... biorac pod uwage np taki wlasnie koncert gdzie jak ktos upada od razu jest 15tysiecy rak zeby go podniesc, gdzie jak ktos chce 'polatac' to od razu jest 15tysiecy ludzi chetnych zeby mu w tym pomoc, gdzie jak ktos chce zeby jego znajomy wszedl do srodka to w koncu zbierze kase, gdzie jak ktos chce sie napic nie majac kasy to w koncu zbierze kase, gdzie jak cos sie komus dzieje od razu jest chwilowa przerwa w rzucaniu sie... tylko zaluje ze tego nie widac na codzien... ze na codzien smiejemy sie z kogos innego, czesto biedniejszego... niestety rowniez rabia to ludzie chodzacy w podkoszulkach 'kazdy inny wszyscy rowni', 'muzyka przeciwko rasizmowi' czy 'inny nie znaczy gorszy'... dlaczego wszyscy potrafia tak bezlitosnie patrzec nic nie robiac na cierpienie innych ludzi badz (co osobiscie mnie bardziej boli) zwierzat... dlczego nie pomagamy innym... dlaczego na codzien jestesmy takimi ZASRANYMI EGIOSTAMI i materialistami... dlaczego nie potrafimy cieszyc sie z tego co mamy i nie mozemy (czytaj: nie chcemy) pomoc osobie zyjacaj OBOK nas i potrzebujacej tego... po raz kalejny dochodze do wniosku (nieco stereotypowego ale niestety...) ze to WSTYD BYC CZLOWIEKIEM...
jeszcze co do biwaku: 'tak bardzo chcialbym zostac kumplem twym...' t.w. - tylko (dla mnie AZ) kumplem...

safety.pin : :